wtorek, 29 października 2013

Zbiory kiwi

Co roku pod koniec października nadchodzi najbardziej gorączkowy moment dla plantatorów kiwi- czyli zbiory!! Najpierw do wsi zjeżdźają się właściciele wielkich hurtowni, którzy negocjują ceny z rolnikami. Później oglądają poszczególne sady i mierzą poziom cukru w owocach. Kiedy wszystko juz jest ustalone kupujący ustala dzień zbiorów (oczywiście dowiadujemy się tego często dzień przed zbiorami...) Wtedy szybko trzeba znaleźć osoby chętne do zrywania oraz do zwożenia skrzynek na ciężarówkę (Dodam, ze jest to praca płatna). My mamy niecały hektar kiwi więc 12 osób wystarczy by obrać owoce w jeden dzień.
O 7.00 rano przywożą skrzynki, które mieszczą okolo 20 kg owoców i które trzeba porozkładać w całym sadzie. O 8.00 wszystko jest gotowe i można zaczynać obierać! Na początku przed moim pierwszym zbiorem myślałam, że kiwi są miękkie, okazało się jednak,że dojrzewają dopiero po obraniu.Należy uważać by nie zadrapać owocu paznokciem gdyż taka ranka może spowodować gnicie większości owoców w skrzyni. Kiwi obiera się do wiader, a następnie wsypuje się zawartość wiadra do skrzynek. Za obierającymi jedzie traktor z naczepą, na której ładowane są skrzynie. Kiedy naczepa jest pełna, traktor zawozi skrzynie pod ciężarówkę gdzie są załadowywane! 
Podczas zbiorów zawsze jest przerwa , w której serwujemy grecka kawę oraz ciasteczka! Po skończonej pracy, puste skrzynki ustawia się do góry dnem i tak powstają stół i krzesła.Teraz mozna serwować przekąski (jakieś mięso, sery, chleb i oliwki) no i oczywiście wino Retsina oraz piwo!
Na koniec cieżarówką jedzie się na wielką wagę by zważyć ilość kiwi (u nas było to w tym roku 14 ton).
Kiwi trafia potem do wielkich chłodni, a stamtąd jest eksportowane w swiat. Najwięcej i największe owoce jadą do Rosji. A czy któryś z moich czytelników spotkał się już w sklepie greckimi kiwi??

Teraz jeszcze parę ciekawostek:
  • Jeżeli kiwi jest twarde to należy je włożyć do reklamówki z jabłkami, wtedy za 2 dni będą miękkie!
  • Nie wszystkie kiwi są jajowate- na drzewach jest dużo kiwi w kształcie motyla, które nie idą na skup.
  • Drzewko kiwi daje pierwsze owoce po 4-5 latach. Jedno drzewko daje około 40-60 kg owoców
  • Z powodu upałow kiwi trzeba nawadniać w lecie 2 razy w tygodniu
  • Po zbiorach- w grudniu kiwi należy poprzycinać a następnie przywiązywać do linek biegnących wzdłuż sadu.
Tak więc nigdy nie jest nudno i zawsze jest co robić

 Owoce kiwi jeszcze na drzewie...




I już w skrzynce

Poczciwy traktorek :-)

Ciężarówkaczekająca na załadunek

 

Odpoczynek po pracy


wtorek, 22 października 2013

Grzybobranie

Odkąd mieszkam w Grecji (a przypomnę, że to już 7 lat), zastanawiałam się czy zbiera się tu grzyby, a jeżeli tak ,to jakie. Często chodzimy na górskie piesze wycieczki, na których widywałam przeróżne gatunki grzybów, ale żaden nie przypominał mi  Borowika, Maślaka czy Kozaka. Dawniej już słyszałam, że ponoć są grecy- grzybiarze, ale nikogo takiego nie spotkałam. Aż do teraz!!! Nasz kolega grzybiarz nazywa się Stavros i pochodzi  z pobliskiej wsi Karitsa polożonej wysoko (niestety nie wiem dokładnie jak wysoko) na zboczu gór Ossa. Wieś ta znana jest z  malowniczych plantacji kasztanów jadalnych , które porastają wzgórza. Co roku w październiku organizowane jest nawet święto kasztana. 
Tak więc przy rozmowie ze Stavrosem wyszedł temat grzybów i wtedy dowiedzieliśmy, że owszem w Karitsy grzyby rosną i on je już od lat zbiera! Wtedy wyszła inicjatywa by pójsć razem!
Tak więc w niedzielę przed południem, w towarzystwie pięknej jesiennej pogody spotkalismy się w Karitsy i wyruszylismy na grzyby!!
Sprawa okazała się prostsza niz myśleliśmy gdyż w tym czasie rośnie tylko jeden gatunek - mianowicie Czubajka Kania ( taką nazwę podaje Wikipedia). Jest to grzyb, którego w Polsce nigdy nie widziałam, a jeżeli nawet bym go widziała, na pewno bym go nie zaliczyła do jadalnych! 
Ale zaufaliśmy Stavrosowi i po godzinie zbierania mieliśmy około 2 kg grzybów!! Zbiera się je łatwo i przyjemnie gdyż las liściasty w Karitsy nie jest zbyt gęsty i grzyby widać z daleka! Dodatkowym plusem jest to, ze mało ludzi je zbiera więc jest ich dużo!!
Po  dwóch godzinach zmęczyliśmy się i poszlismy na kawę do takiego małego schroniska, które w weekendy jest otwarte i można  coś zjeść! Właściciele okazali się dobrymi znajomymi Stavrosa. I właśnie dlatego Stavros  poszedł do kuchni i przyrządził nam znalezione grzyby-  na patelni, przyprawione oregano oraz podlane winem!!Były przepyszne! 
To grzybobranie wzbudzilo we mnie miłe wspomnienia z Polski i mam nadzieję, że nie będzie ostatnie!!


Las w Karitsy

Czubajka Kania

Kasztanowce, na horyzoncie widok na morze

                       Szczęśliwi zbieracze!!

poniedziałek, 14 października 2013

Morze i plaża


Niestety nasza wieś Omolio nie leży bezpośrednio nad morzem (Egejskim), ale do najbliższej plaży mamy tylko 6km. Ta plaża nazywa sie Strintzos i korzystają z niej głównie omolianie! Bardzo wiele rodzin z Omolio ma tam pobudowane swoje altanki, nazywane tutaj "kaliwes". Plaża nie jest raczej dostępna dla turystów i dlatego bardzo jest na niej spokojnie i względnie czysto. Leży w delcie rzeki Pineos i jest rezerwatem przyrody (program "Natura 2000") dlatego tez jest tam dużo różnych gatunków ptaków. Poza mewami często widuję dudki, czaple oraz dzikie kaczki!
Strintzos jest rownież naszą ulubioną plażą i oczywiście mamy na niej  "kaliwę". Sezon plażowy zaczyna sie u nas na początku maja. Wtedy Wasilis (mój mąż) naprawia to co pozostało z zeszłorocznej altanki. Przeważnie remontu potrzebuje dach, zrobiony z trzciny. Ja  w tym czasie zbieram wszystkie śmieci, które przez całą zimę wyrzuciło morze oraz zostawili rybacy (najwięksi śmieciarze). W tym okre mozna znaleźć najpiękniejsze i największe muszle oraz rozgwiazdy.
Pod koniec maja wszystko jest gotowe i stawiamy wtedy nasz namiot, który stoi tam przez całe lato! Korzystamy z każdej wolnej chwili i wypoczywamy! Często w weekendy jestesmy już tam od rana. Kąpiemy się, opalamy, czytamy,a wieczorem zapraszamy przyjaciół,robimy ognisko, kąpiemy sie nocą w morzu no i śpimy w namiotach!Najpiekniejszy jest następny ranek- budzę sie już okolo 7.30 bo w namiocie jest strasznie gorąco i idę prosto do wody! Wtedy morze jest takie spokojne i czyste jak jezioro!
Z tej plaży korzystamy aż do końca września, potem już jest zbyt chłodno i wietrznie!
Oprócz Strintzo są też inne plaże w okolicy. Niektóre są spokojne i dzikie, a niektóre to beach-bary na których cały dzień gra muzyka i gdzie trzeba coś zamówić żeby poleżeć pod parasolem na leżaku!
 Poniżej trochę zdięć ze Strintzos
 Nasza letnia rezydencja
Morze,góry i tęcza!!!
 Cała plaża nasza!!



Wieczorne ognisko
                                                       Pyszne suvlakia z grilla
Miejsce gdzie rzeka wpada do morza
"Po" sezonie





wtorek, 8 października 2013

Niezapomniany wieczor

W piatek pojechalam z moim mezem  Wasilisem do Hotelu Vlasis, do oddalonej od nas o 9 km miejscowosci Stomio! Zaprosila nas nasza znajoma, a zarazem rezydentka oraz przewodniczka Wiesia! Obecna  tam wlasnie grupa wczasowiczow byla ze Slaska- wiekszosc z Mikolowa, Orzesza Lazisk i Gliwic!Czyli sami swoi!!Wsrod nich byl zespol muzyczny-Pan na gitarze i Pani, ktora fantastycznie spiewala! W trakcie wystepu, Pan z zespolu poprosil mnie zebym opowiedziala grupie troche o greckich obyczajach i kulturze! Bylam w szoku, ale wstalam i opowiedzialam im o  ciekawych greckich zabobonach! Oczywiscie po slasku! Grupa sluchala z zaciekawieniem i dostalam gromkie brawa! Bardzo mi bylo milo!
Potem byly tance oraz spiewanie starych przebojow, takich jak : "OMaryjanno", "Ana, Ana, Ana", "Szla dzieweczka" ! Czulam sie jak w domu! Mezowi tez sie podobalo, a zgromadzeni w hotelowej restauracji grecy byli bardzo pozytywnie zaskoczeni, jak polacy potrafia sie wspaniale bawic! 
 Poznalismy cudownych ludzi i tak nam sie spodobalo ze w poniedzialek, pomimo brzydkiej pogody  znow pojechalam na wystep- tym razem cala grupa przebrala sie za starozytnych grekow! Szkoda ze sezon sie konczy i to juz ostatnia grupa z Polski na ten rok!
Gdyby ktos z obecnych tam, czytal tego posta- przesylam gorace pozdrowienia!




sobota, 5 października 2013

O kawie slow kilka...

 W Grecji naprawde mozna sie napic dobrej kawy. Najbardziej popularna wsrod turystow jest kawa frappe (jest to kawa rozpuszczalna ubijana z mlekiem, cukrem i woda specjalnym mikserkiem z duza iloscia lodu) ale nie o niej chce tu pisac! 
Prawdziwy grek pije "grecka kawe", ktora my znamy jako "turecka". Jest to bardzo drobno zmielona kawa,  konststencja przypominajaca kakao.
Do zaparzania takiej kawy potrzebny jest specjalny tygielek z uchwytem nazywany tu "briki" oraz maly gazowy palniczek. Decyzje o tym czy chce sie pic kawe gorzka czy slodzona podejmuje sie przed jej sporzadzeniem. 
Mozemy zamowic kawe "skietos" czyli gorzka, "metrios" z jedna lyzeczka cukru na lyzeczke kawy lub  "glykos" z dwiema lyzeczkami cukru na lyzeczke kawy.
Kawa ta jest podawana w malych filizankach jak do espresso. Tej filizanki uzywa sie na poczatek do odmierzania wody. Wode, kawe oraz ewentualnie cukier miesza sie razem w "briki"i gotuje uwazajac by kawa nie wykipiala, a nastepnie wlewa do filizanki z "wysoka" by utworzyly sie banki.Do kawy zawsze podawana jest szklanka wody oraz ciasteczka - "kuluria"
Tak wlasnie jest u mojej tesciowej Kateriny,ktora robi takich kaw przynajmniej 5, kiedy schodza sie nasze sasiadki na poranne pogaduchy.  Oczywiscie gotuje kawe dla kazdej osobno, gdyz kazda z nich pija ja inaczej!
Takie picie kawy tutaj to istny rytual!Przy kawie zawsze sa omawiane najswiezsze plotki z Omolio oraz co bedzie dzis na obiad
Jezeli ktorys z moich czytelnikow chcialby sie napic takiej kawy to zapraszam na moja alukcje allegro:



Briki



                         
                                                    


piątek, 4 października 2013

Jak to jest


  Na początek kilka słów o wsi na ktorej mieszkam! Nazywa sie Omolio i leży w środkowej Grecji w regionie Thessalia, do najbliższego miasta czyli Larisy mamy 34 km (ciekawostka- Larisa to miasto partnerskie Rybnika ). W Omolio mieszka około 800 osób i wszyscy wszystkich znają,a większość jest nawet ze sobą spokrewniona! 
Mamy tutaj szkołę(w której uczy sie zaledwie 35-cioro dzieci),2 koscioły, 3 sklepy spożywcze ( w jednym jest poczta), 2 piekarnie, sklep mięsny (całkiem inny niż te, ktore znam z Polski) oraz 7 knajp (w 5-ciu się je,a w 2-óch pije). Ilość knajp może dziwić, ale grecy nie umieją bez knajp życ! I tak: o 6.00 rano przychodzą na kawę starsi meżczyźni, później około południa piją tsipouro (coś w rodzaju bimbru z winogron z anyżkiem lub bez)) i grają w tavli (u nas znany jako Backgamon).Po południu jest oczywiście sjesta, a od 17.00 wieś znów ożywa. Na rynku bawią się dzieci a dorosli siedzą w knajpach! Nawet teraz w sobotę ma być otwarcie klubu ze striptizem...
Oczywiście te wszystkie instytucje są położone dookoła ryeczku, na którym stoją jeszcze 2 kioski. Po drugiej stronie wsi sa pola- bo oczywiście każdy szanujący się obywatel Omolio ma pole.
Jedni mają słoneczniki inni buraki cukrowe, bawełnę czy kukurydzę! Poza tym  mamy oczywiście sady i gaje oliwne! W naszej wsi przeważa kiwi !
Meżczyzni zajmują się dodatkowo hodowlą owiec lub kóz, a kobiety prowadzą dom i zajmują się dziećmi.
Tak oto wyglada moja wieś, w której zyję już od 7 lat, a której społeczność przyjęła mnie raczej pozytywnie. Na początku było oczywiście trudno bo wszyscy się na mnie gapili i pokazywali palcami . Ale teraz  juz wszystkich znam i mam wsród nich nowych przyjaciól i czuję się tu dobrze !

 
Omolio widziane z gór Ossa

Szkoła 

Kościól Ortodoksyjny p.w. Sw. Athanasiosa