piątek, 31 października 2014

Z wizytą na greckim cmentarzu

W związku ze zbliżającym się świętem Wszystkich  Świętych, pomyślałam że może warto by było napisać jak w Grecji wygląda pochówek i zabrać was na wycieczke po cmentarzu w Omolio...
Kiedy w Grecji ktoś umiera od razu biją dzwony w cerkwi (no chyba, że jest noc). Biją w taki powolny, smutny sposób, że od razu wiadomo o co chodzi.... oczywiście  plotki rozchodzą się po wsi w błyskawicznym tempie....Zdarza się, że jeszcze nawet zanim zaczną bić dzwony wiadomo kto i kiedy odszedł....
Dla samej rodziny, nie jest to łatwy moment, szczególnie w tak małej wsi jak nasza...Nie zdążą nawet jeszcze dobrze zdać sobie sprawy ze śmierci bliskiego, a już dom wypełnia się sąsiadami, znajomymi, rodziną...Załatwiane są sprawy pochówku, gotuje się specjalne  strawy na stypę.Szybko przyjeżdża też zakład pogrzebowy , który ubiera zwłoki i ustawia trumnę w mieszkaniu...Wieko trumny z iniciałami zmarłego jest wystawione przed domem. Teraz może przyjść każdy by pożegnać się ze zmarłym,napić się kawy i włożyć do trumny kwiatek. Czuwa się całą noc. Kto ile chce i może. A rano dobywa się pogrzeb (Choć bywa też tak, że jak ktoś umrze nad ranem to jest pochowany jeszcze tego zamego dnia, szczególnie latem). Pop przychodzi do domu i z orszakiem pogrzebowym podąża się do cerkwi. Trumna w cerkwi jest otwarta, zmarły twarzą zwrócony jest w stronę ołtarza czyli na wschód.
Po mszy żałobnej następuje pożegnanie... każdy podchodzi do trumny i całuje zmarłego w czoło. 
Na cmentarzu na twarz zmarłego nakładana jest chustka z wizerunkiem twarzy chrystusa, na którą następnie wylewane jest wino...dopiero po spuszczeniu do grobu wieko trumny jest zamykane. 
Po pogrzebie jest stypa, często nawet na 200 ludzi... na stypie pije się kawę, koniak (Tak lubiana przez polaków grecka Metaxa jest tu spożywana chyba tylko przy tej okazji) oraz je się fasolę, ryż i specjalne sucharki. Ale to jeszcze nie koniec...po 9 i 40 dniach, jak również po roku są kolejne msze żałobne za zmarłego. Po każdej takiej uroczystości przed kościołem każdy uczestnik dostaje słodycz zwana "koliwa". Jest to gotowana na słodko pszenica z orzechami i cynamonem, uformowana w rodzaj kwadratowego tortu z bezą... Oczywiście potem jest kolejna stypa w kawiarni...


KOLIWA


Jeżeli chodzi o greckie cmentarze to są one całkowicie inne niż w Polsce...Nagrobki są zrobione z marmuru, wszystkie są zwrócone na wschód. Każdy pomnik ma szklaną szafkę , gdzie jest zdięcie i często również rzeczy należące do zmarłego (telefony komórkowe, zabawki, bransoletki ). Na każdym nagrobku jest lampka oliwna zapalana przez rodzinę, oraz kwiaty...Niestety to wszystko nie jest na stałe gdyż po 3, 5 lub 7 latach grób jest otwierany i w zależności od tego czy zwłoki się rozłożyły,  jest ponownie zasypywany, albo kości są myte w winie i zawijane w specjalny całun. Kości w małej trumience są wkładane do specjalnych otworów w ścianie...Tak więc cmentarz się nie rozrasta bo pusty grób może zając następny zmarły. Dla nas jest to troche makabryczne, ale taka jest tradycja.
Grecy bardzo boją się rozmawiać o smierci, a wizyta na cmentarzu to też tyko konieczność...Nawet do tego stopnia, że nowożeńcy przez jakiś okres czasu nie mogą chodzić na pogrzeby i cmentarze...Żałoba ogólnie trwa rok. Owdowiałe greczynki noszą ją do 7 lat a niekiedy nawet do końca  życia.
Podczas trwania żałoby nie chodzi się na wesela i śluby, a nawet nie obchodzi się świąt, co oznacza również brak choinki...

Szklana witryna na zdięcia

Ściana z miejscem na kości

Puste groby 


poniedziałek, 20 października 2014

Kasztany, kasztany...

 Jesień kojarzy mi się zawsze opadającymi, kolorowymi liścmi i  długimi spacerami na których zbierało się kasztany....Podobnie jest w Grecji. Z tym,że tutaj kasztany są jadalne!
Górzyste okolice naszej wioski Omolio, są idealnym miejscem pod uprawę kasztanów. Szczególnie znana jest z nich , leżąca 250 m.n.p.m wieś Kartisa. Kasztanowce rosną właśnie na takich wysokościach. 
Drzewa mają nawet 35 m wysokości i są cenione nie tylko za pyszne owoce, ale również za dobre jakościowo drewno, wykorzystywane do opału jak i przy wyrobie mebli.
Ktokolwiek ma okazję być w tych okolicach o tej porze roku, na pewno zachwici go urok plantacji kasztanów...
Od ok 14 lat w Karitsy co roku, w trzeci weekend października organizowane jest "Święto Kasztana".
Każdy odwiedzający może spróbować kasztanów z rusztu, gotowanych lub zakupić rózne przetwory robione przez tamtejsze gospodynie domowe. Dodatkowo można podziwiać występy folklorystyczne oraz naturalnie piękne widoki, o takie:









niedziela, 5 października 2014

Jarmark w Larisie

Tegoroczne lato minęło mi bardzo pracowicie i chyba dlatego tak szybko przeszło do historii. Po krótkim wypoczynku w Polsce wracam z nowymi wpisami o ciekawym życiu na greckiej wsi, ale nie tylko....Dzisiejszy post będzie o corocznym jarmarku w Larisie.
Larisa to miasto położone najbliżej Omolio, założone już w czasach starożytnych, przy okazji warto napisać że Rybnik i Larisa to miasta partnerskie!
Tradycyjnie każdego roku pod koniec września jedna dzielnica Larisy (Neapoli) na tydzień zamienia się w wielkie targowisko zwane pazari, połączone z parkiem rozrywki i miejscem gdzie można zjeść coś na szybko.
Jarmark w Larisie  odbywał już za panowania tureckiego, zawsze pod koniec września i zawsze trwał tydzień. Zmieniła się tylko jego rola: kiedyś można było tam kupić żywe zwierzęta, tkaniny czy żywność. A dzś...na pazari chodzi się głównie by kupić skarpetki, bieliznę czy buty na zimę, by zjeść chałwę z Farsali, pieczone kasztany i przejechać się na karuzeli.
Jarmark trwa od rana aż do późnego wieczora i wlaśnie wtedy jest najwięcej ludzi. Sprzedawcy przekrzykują się zachwalając swoje towary, powietrze przepełnione jest zapachem grilowanych souvlaków i pieczonych kasztanów. Słychać grającą muzykę i piski radosnych dzieci na karuzelach.
Atmosfera jest bardzo przyjemna i każdy mieszkaniec Larissy i okolicznych wsi każdego roku obowiązkowo odwiedza pazari. 
Dla mnie jest to również zwiastun nadchodzącej zimy...